-Mogę?-odruchowo się otrzepałam.
-Jeśli chcesz-uśmiechała się dalej.
-Dziękuję Salvay-mokra grzywka zasłoniła mi widok.Nadal było mi wstyd,że tak stchórzyła,to ni było w moim stylu.
-Widzisz cokolwiek przez tą "końską" grzywę?-zapytała rozbawiona Salvay.
-Trochę widzę-odpowiedziałam ze śmiechem.
Salvaya?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz