Watahę założono 27. maja 2014 roku pod nazwą Wataha Porzuconych Marzeń.
Dnia 30 września tego samego roku, powróciła pod nową nazwą: Wataha Zaćmienia Księżyca

Stan:
Wader - 5
Basiorów - 6
Łączna ilość wilków - 11

wtorek, 25 listopada 2014

Od Shakti CD Tabu

-A może nie powinieneś się tyle martwić, i po prostu skorzystać z tego, że możesz przez chwilę poczuć się jak zwykły członek jakiegoś stada, bez całego tego ciężaru obowiązków koronowanej głowy? - wilczyca przekręciła lekko głowę na bok i zamachała ogonem aby podkreślić jeszcze bardziej wiadomośc, że warto wyluzować i cieszyć się tym co jest.

Shakti trąciła Tabu przyjacielsko pyskiem, aby dać mu do zrozumienia żeby trochę się rozluźnił. W końcu to ona niechcący zaczęła ten temat, który najwyraźniej był dla basiora bardzo ważny i nieco przytłaczający.

-Więc, drogi Książę - co powiesz aby zamiast się martwić znaleźć coś do jedzenia? Nie wiem jak ty, ale ja od tego całego myślenia robię się strasznie głodna! - Shakti powiedziała żartobliwie, ale kiszki na prawdę grały jej marsza. To była jedna z jej przypadłości - kiedy używała swoich mocy - np jak wtedy kiedy użyła ich aby przybyć na ziemie watahy - bardzo szybko robiła się okrponie głodna.

 <Tabu?>

niedziela, 23 listopada 2014

Od Salvay'i C.D Zilven'a

Popatrzyłam na niego dziwnie
- Ta twoja mina
Powiedziałam między śmiechem. Rzeczywiście. Moja krzywo, albo ponura mina było komiczna
- Ej!
Powiedziałam z uśmiechem i sama zaczęłam się śmiać
- Chodź!
Krzyknął Zilven wstając z ziemi i ruszył biegiem gdzieś. Z trudem go dogoniłam, gdyż jeszcze się śmiałam

<Zilven? Gdzie biegniesz?>

Od Zilven'a CD Salvay'i

Uśmiechnąłem się.
-Spotkamy się jutro? - zapytałem
-Okay, rano po ciebie przyjdę,  pa - powiedziała
-Pa -odparłem i poszedłem do swojej jaskini. Położyłem się na płaskim kamieniu i zasnąłem. Rano kiedy wyszedłem z jaskini z krzaków wyskoczyła Salvaya.
-Cześć! - krzyknęła
-Witaj - odparłem spokojnie
-Ścigamy się do jeziora - zaproponowała z uśmiechem
-To nudne - powiedziałem oschle
-No nie! Znowu?! - krzyknęła
Jej uśmiech szybko zniknął. Wtedy nie wytrzymałem. Upadłem na ziemię i zacząłem się śmiać.
<Salvaya? :3 >


Od Tabu - C.D. Shakti

- W sumie... sam nie wiem, co robię. Co POWINIENEM robić. Może boję się tego, co tam zobaczę? Boję się, że już nigdy nie zobaczę swoich rodziców, przyjaciół, domu? Mógłbym zebrać armię, i pod jej dowódstwem odbić Estill obecnemu władcy.
Shakti zmarszczyła brwi, zastygając w zamyśleniu. Po chwili jej twarz rozjaśniła się i powiedziała:

<Shakti? Co powiedziałaś?>

sobota, 22 listopada 2014

Od Luis C.D. Misame

Zamrugałam, odpędzając ciemne plamki sprzed oczu.
Ostatnim co pamiętam był ból w szyi, kiedy rzuciła się na mnie pantera.
Spojrzałam w górę na Misame, nad nim był las, więc nie minęło dużo czasu, a bólu już nie było. Czyżby moja moc zadziałała tak szybko..?
Chciałam o to zapytać basiora, ale przypomniałam sobie o pytaniu.
- Jest OK. - odparłam, po czym zgodnie z prawdą dodałam - Ale chce mi się spać.
Misame westchnął i gdy chciałam wstać, pomógł mi w tym.
- Co się stało? - zapytałam.
Misame nie bardzo wyglądał, jakby chciał odpowiedzieć na moje pytanie, ale w końcu to zrobił. Dowiedziałam się wtedy, że to on mnie uleczył.
- Wracajmy do jaskiń. - zaproponowałam - Jutro możemy kontynuować zwiedzanie.
- OK. - wiedziałam, że Misame przyjmie z łatwością propozycję.

Misame?

Od Misame C.D. Luis

 Uszy mi oklapły.
 -No to mamy kłopot...
 -Nie narzekaj tylko chodź!Musimy pokazać że wilki to nie śmieci tylko honorowe osoby które dbają o swoje terytorium.-Ruszyliśmy w stronę kotów.Luis Skoczyła na jednego a ten oszołomiony skakał jak głupi.Myślałem chwilę...To jest to!Przyjąłem postać smoka i ruszyłem do akcji.Wywaliłem pierwsze lepsze drzewo w pobliżu kotów i je podpaliłem.Jeden spłonął a drugi skoczył na Luis.Ta użyła swojej mocy żeby kota "uśpić".
 Lecz on był szybszy i przegryzł jej gardło.Serce mi pękło.
-Teraz przesadziłeś...-Mruknąłem i  rozpędziłem się w kierunku pantery.Nabrałem ognia w pysk i rzuciłem się na kota.Najpierw rozszarpałem go pazurami a potem podpaliłem.Kiedy dostał nauczkę przemieniłem się w wilka i podbiegłem do Luis.Kiedy zobaczyłem w jakim jest stanie łzy napłynęły mi do oczu.Nie mogłem ich powstrzymać.No przepraszam ale jak na basiora taki widok doprowadza mnie do łez.Nie mogłem czekać.Pomyślałem o pięknej łanię z młodym obok siebie i od razu w okół mnie zaczęły krążyć ogniki, moja sierść zgęstniała i gdzie nie gdzie zaczęły wyrastać mi jej długie pasy.Byłem gotów do uzdrowienia wadery.Machnąłem łapą a ogniki powolutku siadały na ranie Luis.Kiedy odleciały nie było śladu po ranie.-Lećcie moi przyjaciele.Powiedziałem a ogniki odleciały w górę znikając  mi z oczu.Po chwili wadera się wybudziła.-Luis!Jak się czujesz?

<Luis?>

czwartek, 20 listopada 2014

Od Luis cd Misame

Zastrzygłam uszami, patrząc w kierunku wskazanym przez Misame. Po chwili z krzaków wyskoczył królik i czmychnął między drzewa.
Spojrzeliśmy po sobie, po czym oboje ruszyliśmy za zwierzakiem, chcąc się zabawić i trochę ze sobą pościgać.
Gdy tak goniliśmy biedaka, nagle rozległ się warkot i jak jeden mąż stanęliśmy w miejscu, nasłuchując. 
Najeżyłam się lekko, poznając koci zapach.
- Pantery znów się wdarły na nasz teren... - syknęłam.

Misame?

Od Shakti CD Vakuu

Shakti dopiero niedawno dołączyła do tej watahy, więc nie do końca jeszcze znała tereny i wszystkie wilki. Nie przeszkadzało jej to wcale wałęsać się po okolicy. Młoda - bo dopiero 1,5 roczna wadera była bardzo ciekawska, i bardzo szybko się nudziła. Prawie tak szybko, jak szybko zaczynała być głodna. Kiedy buszowała po zaroślach w lesie, poczuła nagle zapach świeżej krwi, prawdopodobnie jelenia. Żoładek skręcił jej się w supełek i zaburczał domagając się natychmiast jedzenia. Młoda wilczyca poczuła także zapach jakiegoś wilka,który zbliżał się w jej stronę. Shakti wpadła na jeden ze swoich głupitkich pomysłów, aby zrobić komuś niespodziankę. Czując zapach krwi i wilka, myślała, że jeden z członków watahy właśnie coś upolował. Postanowiła zatem , korzystając ze swojej zdolności teleportacji, wyskoczyć z krzaków prosto na drogę. Trwało to dokładnie ułamek sekundy, kiedy w lekkim rozbłysku niebieskawego światła moda wadera zatrzymała się przed Vakuu z radosnym szczeknięciem :

-To jest napad, lepiej oddawaj swój obiad, haha!

Ale jej mina zrzedła w sekundę, kiedy tylko zobaczyła, że nieznajoma wadera ma na pysku szalony uśmiech, jest umazana krwią i w całym jej wyglądzie jest coś niepokojąco demonicznego. Odruchowo Shakti wtuliła ogon między tylne nogi i lekko przypadła do ziemi, kładąc uszy po sobie i przybierając przepraszającą postawę.

<Vakuu?>

Od Shakti CD Tabu

Wilczyca patrzyła z rosnącym zainteresowaniem na stojącego przed nią basiora. Wyglądało na to, że nie dość, że pochodził z jakiejś odległej krainy, gdzie posiadanie smoka za towarzysza jest normalne - choć to wielki zaszczyt, to jeszcze jest księciem! Na wygnaniu! Słysząc jego historię, młoda wadera trochę posmutniała, zastanawiając się jak wielki ciężar musi spoczywać na barkach tego wilka. Ale basior najwyraźniej zauważył jej zmianę nastroju i szybko zmienił temat. Shakti postawiła uszy na sztorc i uniosła lekko ogon okazując zainteresowanie. Dołączyć do watahy? Właściwie czemu nie, może jest tu więcej takich ciekawych wilków!

- Bardzo chętnie dołączę...jest jakiś specjalny rytuał czy próba, o której powinnam wiedzieć?

Popatrzyła na Tabu bardzo uważnie, zastanawiając się na jakiej zasadzie tutaj przyjmują do stada. Na pewno Alfy muszą wyrazić zgodę. Kiedy Tabu potwierdził jej przypuszczenie i powiedział, że zaprowadzi ją do Alf, wadera ruszyła za nim. Z uwagi na to, że była dużo drobniejsza, musiała od czasu do czasu podbiegać aby dotrzymać mu kroku.

-Wiesz, mam nadzieję, że twoje królestwo przetrwa wojnę i będziesz mógł powrócić na tron...a oprócz tego, że jesteś księciem i przyjacielem smoka..to co robisz w tym stadzie?
<Tabu?>

wtorek, 11 listopada 2014

OD Misame C.D. Luis

-Jesteś medykiem?
-Tak.A co ?
-Nic. Masz  bardzo dużo na głowie.-powiedziałem z podziwem.
-No w sumie...Zauważyłeś coś?
-Póki co, nie.Ale coś chyba jest za krzakami.

<Luis?Wena mnie opuściła :/ >

poniedziałek, 10 listopada 2014

Od Salvay'i C.D Zilven'a

- Ałć
Powiedziałam jeszcze trochę śmiejąc sie
- Wybacz
Powiedział Zilven ocierając se łeb z bólu i wstając. Potem pomógł mi wstać
- Nie ma za co. Świetnie się bawiłam
Powiedziałam i popatrzyłam w niebo
- Ciemno się robi... Musze wracać
- Odprowadzić cię?
- Jak chcesz
Powiedziałam z uśmiechem i doszliśmy do mej jaskini
- Dzięki
Powiedziałam
- Za co?
- Za zabawny i świetnie spędzony pierwszy dzień w nowej watasze
Uśmiechnęłam się

<Zilven?>

niedziela, 9 listopada 2014

Od Zilven'a CD Salvay'i

Salvaya wepchnęła mnie w krzaki. Zacząłem ją gonić. Była szybsza bo pomagała sobie skrzydłami, w końcu nawet wzniosła się w powietrze. Lecz ja dojrzałem okazję by ją złapać. Niedaleko wznosił się wysoki głaz. Przyspieszyłem. Zacząłem wspinać się na głaz. Z tam tond oddałem skok prosto na jej grzbiet. Spadliśmy na ziemię i przekoziołkowaliśmy dobre 10 metrów. Zatrzymało nas drzewo.

<Salvaya?>

sobota, 8 listopada 2014

Od Luis cd Misame

Wyszczerzyłam się w odpowiedzi.
- Będzie 3 do 0. - oznajmiłam i wstałam - To teraz zapraszam do mojego raju. 
Ruszyłam w dół zbocza, a Misame pospieszył za mną.
- Co to za raj? - zaciekawił się, gdy mnie dogonił.
- Las, w którym na prawie każdym kroku możesz spotkać jedzenie... - puściłam oczko do basiora - ...albo surowce lecznicze. Jestem nie tylko Alfą, ale też medykiem głównym, więc to dla mnie ważne. - uśmiechnęłam się.

Misame?

Od Vakuu

Siedziałam na drzewie już od dłuższego czasu. Jakoś nikogo nie było w pobliżu. Złapałam się mocno ogonem o gałąź i opuściłam się zwisając jak nietoperz. Mój licznik głodu powoli zbliżał się do zera. Puściłam się i spadłam w krzaki. Zaczęłam się śmiać. Zobaczyłam jakiegoś jelenia który widocznie nie miał co robić tylko jeść. Pokręciłam głową i pobiegłam w jego stronę. Skoczyłam mu ta plecy i zaczęłam rozgryzać go. Próbowałam dogryźć się do serca. Serce było najsmaczniejsze. Jeszcze popiłam to wszystko krwią i ruszyłam dalej. Krew kapała mi trochę z pyska. Na twarzy miałam swój uśmiech. Nagle kogoś zobaczyłam.

<Ktosiu?>

Vakuu

Więcej >>

piątek, 7 listopada 2014

Od Tabu - C.D. Shakti

- Hm... tak, jest tu wataha. Nazywa się Wataha Zaćmienia Księżyca. Ale nie wszyscy mają smoki. Ja nie jestem z tond. Pochodzę z Krainy Smoczych Jeźdźców i jestem jej następcą tronu - widząc zaciekawienie Shakti zacząłem jej opowiadać o Estillu - No więc kraina ta nazywa się Estill. Wiele wieków temu, smok i wilk zawarli tak zwane Przymierze Krwi. Dzięki temu ich dusze połączyły się, a smok, który był znakomitym szamanem, rzucił urok, dzięki któremu kto urodzi się w tym obszarze, będzie połączony ze smokiem, który urodzi się w ty samym momencie co wilk. Niestety ani Smok, ani Wilk nie doczekali się potomków. Jednak siostra wilka wprowadziła się na te tereny razem z partnerem, oraz założyła watahę. Jej potomek był moim przodkiem. Stąd w Estillu nie ma Alf, Bet ani Gamm - jest tylko monarchia. Każdy młody Smoczy Jeździec gdy ukończy rok, wyrusza na trzydniowe poszukiwanie, po którym wraca ze smokiem. W Krainie Smoczych Jeźdźców, wszyscy żyli zgodnie, ale niedawno wybuchł pożar, a mianowicie - najazd Smoków z Północy. Ojciec kazał mi odejść, a ja byłem głupi i posłuchałem. Zasępiłem się. Zobaczyłam, że wadera takie spogląda na mnie ze smutkiem mieszanym ze współczuciem, więc stwierdziłem, ze nie ma co wciągać jej mój nastrój.
- To co, może chciałabyś dołączyć do watahy? - zaproponowałem.

<Shakti?>

Od Misame C.D. Luis

Spojrzałem w szafirową wodę.Mieniła się na różne kolory.Usiadłem i rzekłem nie wiem sam czemu:
-Dziś będzie pełnia.-Luis usiadła obok mnie.
-A według mnie pełnia będzie za trzy dni.
-Oj, nie wiem....Stawiam że będzie pełnia.
-A ja że pełnia będzie za trzy dni
-Dziś.
-Za trzy dni
-Nie bo dzisiaj.
-Wiesz co!Niebo to jest na górze.Pełnia będzie za trzy dni.
-Poczekamy zobaczymy.

<Luis?>

czwartek, 6 listopada 2014

Od Salvay'i C.D Zilven'a

- Ej! Na serio! Bałam się! - powiedziałam i walnęłam go w bark
- A co? Martwiłaś się? - zapytałam i także mnie walnął w bark- Tak - odpowiedziałam i ja go też walnęłam w bark. Zaczęliśmy co jakiś czas walić się w bark z barku i szliśmy leśną dróżką. Skończyło się na tym, że walnęłam tak mocno Zilven'a, że wpadł w krzaki po za drogą i zaczął mnie gonić. Przy tym dużo się śmialiśmy
<Zilven?>

Od Zilven'a CD Salvay'i

Salvaya wyszła zostawiając mnie pod wodą. Postanowiłem to wykorzystać. Potrafię oddychać pod wodą, ale ona tego nie wiedziała. Położyłem się na dnie tej rzeki i czekałem. Wadera najwyraźniej się wystraszyła bo szybko wskoczyła do wody. Wtedy wyskoczyłem z wody jednocześnie ją potrąciłem. Wyszliśmy na brzeg.
-Masz pojęcie jak mnie wystraszyłeś? - zapytała
-Polecam się na przyszłość - zażartowałem

<Salvaya?>

Od Shakti CD Tabu

A jednak okazało się, że wilk ja zauważył. I nie był sam – był z nim prawdziwy..SMOK! Shakti nigdy wcześniej nie spotkała smoka, więc skorzystała z okazji, aby przyjrzeć mu się dokładnie. Kimkolwiek były wilki mieszkające na tym terenie, musiały być bardzo ciekawym stadem , o ile oczywiście można coś powiedzieć po tym jak zobaczyło się tylko jednego. Sam basior, który przedstawił się skomplikowanym imieniem , wyglądał trochę inaczej, niż wilki, które spotykała do tej pory. Miał lśniące futro w różnych odcieniach brązowego. Było wyraźnie widać, że wilk przygląda jej się z równym zaciekawieniem, co ona jemu.
 -Wyglądasz bardzo specyficznie. Skąd jesteś? – zapytał.Wadera, która zdążyła już odzyskać oddech, podniosła się na równe nogi. Nie była pewna, co miał na myśli, mówiąc, że „wygląda specyficznie”. Czy to miał być jakiś sposób na dyplomatyczne powiedzenie, że jest dziwadłem? A może miał na myśli dokładnie to, co powiedział? Ciężko powiedzieć.
-Skąd jestem? Uh..to trochę skomplikowane. Myślę, że można bezpiecznie powiedzieć, że z bardzo daleka. I jednocześnie całkiem bliska. Ugh..Jestem z wtahy Wilków Czasu, jeśli cokolwiek Ci to mówi. – wadera machnęła ogonem trochę zmieszana. – A Ty? Jesteś tutejszy? – podniosła wzrok z powrotem na basiora. Bardzo ja interesowało, czy wszystkie tutejsze wilki maja smoki za towarzyszy? Jej ciekawska natura brała górę nad ostrożnością, którą Shakti powinna zachować – w końcu była w obcym miejscu, z obcym wilkiem i smokiem.
-Wszyscy tutaj macie smoki? W sensie, za przyjaciół, nie żebym chciała pana obrazić, panie smoku – zerknęła szybko na jaszczura, obawiając się, aby go nie rozzłościć. – I w ogóle to, kim są ‘wszyscy’? Macie tutaj jakaś watahę? Pachnie tutaj więcej niż jednym wilkiem…Jest was tutaj dużo? Jak w ogóle duży jest wasz teren? I co w ogóle jedzą smoki? Nigdy nie spotkałam smoka. Strasznie ciekawe zwie..umm..istoty.
Shakti, która dopiero niedawno przestała być szczeniakiem, wylała z siebie potok pytań.

<Tabu?>

środa, 5 listopada 2014

Od Tabu - C.D. Shakti

Spotkałem waderę... nigdy jeszcze jej tu nie widziałem, ani kiedyś, ani bliżej teraźniejszości. Zapach także był obcy.
- Witaj - przywitałem się. - Jestem Santiano Adagio Tabu III, ale mów mi Tabu.
- Nazywam się Shakti - uśmiechnęła się. - To twój smok?
Santiano prychnął.
- Bardziej to on jest moim wilkiem. Żyje jeszcze tylko dlatego, że go lubię -powiedział z dezaprobatą.Parsknąłem śmiechem.
- Daj spokój - skarciłem go, po czym przekrzywiając głowę przyjrzałem się waderze, która też się śmiała.
-Czemu się tak patrzysz? - spytała.
- Wyglądasz bardzo specyficznie. Skąd jesteś?

<Shakti?>

wtorek, 4 listopada 2014

Od Shakti "Wszystko we właściwym czasie" do...

Odkąd Shakti odkryła, że jest wilkiem Czasu i posiada pewne specyficzne zdolności, nie przestawała z nimi eksperymentować. Niestety, często z różnym skutkiem. Jak na przykład teraz – postanowiła sprawdzić, jak długo może biec, przyspieszając jeszcze czas wokół siebie. Kiedy w  końcu zaczęło brakować jej energii, zaczęła zwalniać ze sprintu aż do powolnego kroku, aby w końcu zwalić się w chłodną trawę. Łapiąc oddech z wywalonym jęzorem, Shakti rozejrzała się w około, orientując się nagle, ze nie ma pojęcia gdzie jest. Zapachy były całkiem obce. Wyglądało na to, ze znalazła się na terenie obcej watahy. Nie miała jednak siły na to, żeby się ruszyć, a co dopiero uciekać czy walczyć, gdyby tutejsze wilki postanowiły ją przegonić.  Miała wiec nadzieje, że nikt nie zauważy jej przybycia. 
Jak się jednak okazało, zanim jeszcze zdążyła wyrównać oddech, czując palący ból w mięśniach od długotrwałego biegu, Shakti musiała przypaść bardziej do ziemi. Usłyszała w pobliżu wilka, który chyba jeszcze nie zauważył jej obecności. Wadera starała się wstrzymać oddech, ale niestety była na tyle zmęczona, ze nie mogła się powstrzymać od szybkich, płytkich oddechów. Pozostało jedynie mieć nadzieję, że nikt jej nie zauważy, albo będzie przyjaźnie nastawiony.

<ktokolwiek?>

Shakti


Więcej >>

sobota, 1 listopada 2014

Od Salvay'i CD Zilven'a

A on co? Focha ma? Nie zdążyłam nic dodać, a już miałąm wodę znowu na twarzy
- Oż ty
Powiedziałam z szyderczym uśmiechem i zaczęliśmy się klapać. Potem łapami wzięłam go pod wodę, a sama wyszłam z uśmiechem. Świetnie się bawiłam. A jednak można...

<Zilven?>