Odkąd Shakti odkryła, że jest wilkiem Czasu i posiada pewne specyficzne zdolności, nie przestawała z nimi eksperymentować. Niestety, często z różnym skutkiem. Jak na przykład teraz – postanowiła sprawdzić, jak długo może biec, przyspieszając jeszcze czas wokół siebie. Kiedy w końcu zaczęło brakować jej energii, zaczęła zwalniać ze sprintu aż do powolnego kroku, aby w końcu zwalić się w chłodną trawę. Łapiąc oddech z wywalonym jęzorem, Shakti rozejrzała się w około, orientując się nagle, ze nie ma pojęcia gdzie jest. Zapachy były całkiem obce. Wyglądało na to, ze znalazła się na terenie obcej watahy. Nie miała jednak siły na to, żeby się ruszyć, a co dopiero uciekać czy walczyć, gdyby tutejsze wilki postanowiły ją przegonić. Miała wiec nadzieje, że nikt nie zauważy jej przybycia.
Jak się jednak okazało, zanim jeszcze zdążyła wyrównać oddech, czując palący ból w mięśniach od długotrwałego biegu, Shakti musiała przypaść bardziej do ziemi. Usłyszała w pobliżu wilka, który chyba jeszcze nie zauważył jej obecności. Wadera starała się wstrzymać oddech, ale niestety była na tyle zmęczona, ze nie mogła się powstrzymać od szybkich, płytkich oddechów. Pozostało jedynie mieć nadzieję, że nikt jej nie zauważy, albo będzie przyjaźnie nastawiony.
<ktokolwiek?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz