Zastrzygłam uszami, patrząc w kierunku wskazanym przez Misame. Po chwili z krzaków wyskoczył królik i czmychnął między drzewa.
Spojrzeliśmy po sobie, po czym oboje ruszyliśmy za zwierzakiem, chcąc się zabawić i trochę ze sobą pościgać.
Gdy tak goniliśmy biedaka, nagle rozległ się warkot i jak jeden mąż stanęliśmy w miejscu, nasłuchując.
Najeżyłam się lekko, poznając koci zapach.
- Pantery znów się wdarły na nasz teren... - syknęłam.
Misame?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz